Święte grzyby sekretnym sakramentem elit w kościele? Przykładów jest wiele...
„To tutaj jest Soma, nigdy nie powstrzymywana, aktywna, wszech-podbijająca wybucha naprzód,
jest Widzącym i Mędrcem przez rozsądek. Wszystko, co nagie, zakrywa; wszystkich chorych leczy,
niewidomy widzi, kaleka chodzi.”
.
-Rygweda (Księga VIII, Hymn LXVIII)
„Świat mógłby żyć bez słońca, ale nie bez Eucharystii.”
-święty Ojciec Pio
„Dzieci moje, nie ma nic ponad Eucharystię. Wielkim nieszczęściem jest zaniedbywanie
tego Bożego posiłku na
pustyni życia. To tak, jakby ktoś umierał z głodu obok suto zastawionego stołu.”
-święty Jan Maria Vianne
„Eucharystia ofiarowuje nam Boskie pastwisko tak wzmacniające, że świat, ciało,
szatan nie mogą już nic zdziałać przeciwko nam. Skoro tylko poczują siłę, która
wypływa z tego niebiańskiego pokarmu, rzucają się do karkołomnej ucieczki
i skrywają się zmieszani, pozbawieni swojej zuchwałości.”
– święty Albert
„Wszędzie, gdzie jest Hostia, jest Bóg Żywy, twój Zbawiciel, tak samo realnie jak
wówczas, gdy żył i przemawiał w Galilei i Judei, a teraz jest w niebie...
Nigdy nie opuszczaj z własnej winy Komunii, bo Komunia to więcej niż życie,
więcej niż wszystkie dobra tego świata, to sam Bóg, Ja, Jezus.”
– święty Karol de Foucauld (Milczenie i ogień)
„Teologia powoduje w religii mniej więcej to samo, co trucizna w środkach spożywczych.”
– Napoleon Bonaparte
Paweł III natchniony wiarą zwołuje Sobór Trydencki, Sebastiano Ricci, olej na płótnie, 120 x 180 cm, 1687 rok. Nie tylko ja sobie gdybam: Czy on jest przebrany za grzyba?
Trydencki Sobór powszechny (łac. Concilium Tridentinum), uznawany dziś przez wielu historyków religii za początek kontrreformacji, to spotkanie elit katolickiej eklezji, które odbyło się w północnych Włoszech w latach 1545–1563 i było odpowiedzią na nieuniknioną potrzebę reform w Kościele. Prośby o to ważne wydarzenie zaczęły docierać do Rzymu od czasu głośnego wystąpienia Marcina Lutra w 1517 roku i rosnącej fali protestanckiego rozumowego redukcjonizmu, który odrzucał narosłe wokół Pisma Świętego tradycje Ojców Kościoła, łacinę, celibat, nepotyzm, świątynny przepych, kult świętych i kult Matki Bożej, głosząc powrót do biblijnych korzeni pod surowym hasłem: „tylko Pismo”.
Pierwszą próbę zwołania koncylium w Trydencie podjął cesarz Karol V Habsburg w 1524 roku, jednak udało się to dopiero papieżowi Pawłowi III... po ponad dwudziestu latach, nie bez problemów zresztą, które towarzyszyły mu przez 18 wiosen trwania przerywanych i wznawianych posiedzeń tego emocjonującego zlotu dostojników Kościoła.
Szczególne znaczenie miała na trydenckim forum teologia, która to, paradoksalnie, uniemożliwiła spełnienie głównego założenia soboru, czyli ponownego zjednoczenia wszystkich chrześcijan. Stale pogłębiające się różnice, i ich dalekosiężne skutki, były już w tym czasie nie do odwrócenia, co można było zaobserwować podczas samych obrad.
Consilium w Trydencie, Bartolomeo Bossi, olej na płótnie, 1776 rok.
Ojcowie soborowi prezentowali różne gałęzie teologiczne (np. augustianów, dominikanów i franciszkanów, kilku duchownych sympatyzowało nawet z niektórymi poglądami protestantów odnośnie do natury usprawiedliwienia). Wykładnie tych wszystkich szkół odnośnie niektórych kwestii były ze sobą często sprzeczne i wykluczające się (kwestia natury konkupiscencji / żądzy, bezgrzeszności Maryi, etc.). To, plus przedkładanie dyskusji nad dialog (i nieświadomość w kwestii tych metod komunikacji), sprawiało, że soborowe polemiki bywały ostre i burzliwe a legaci musieli często upominać dyskutantów. Podczas narady nad dekretem o usprawiedliwieniu doszło nawet do rękoczynów, kiedy to bp. Tommaso Sanfelice został przezwany przez bp. Dionisia de Zanettiniego oszustem i idiotą. Sanfelice poirytowany tym argumentum ad personam zastosował w odpowiedzi chwyt za brodę i przy jego pomocy gwałtownie potrząsnął adwersarzem. Ojcowie zostali rozdzieleni, a pierwszy z nich spędził tydzień w klasztorze, po czym niezbyt rady opuścił obrady.
Przez 18 lat dokładnie przeanalizowano i omówiono w sumie 17 doktryn oraz ustanowiono tak zwane dekrety. Pierwszym standardowym opracowaniem naukowym wszystkich dekretów Concilium Tridentinum było wydane w roku 1585 czterotomowe dzieło Martina Chemnitza Examinis Concilii Tridentini, nad którym autor pracował... ponad 10 lat!
W kontekście „maksymalnie enteogennej” teorii powstania i rozwoju religii, najciekawiej przedstawia się Dekret o Najświętszym Sakramencie uchwalony podczas Sesji XIII w 1551 roku, który chrześcijańską Eucharystię określa: „przedziwnym Sakramentem”, „duchowym pokarmem dusz”, „Chlebem Anielskim”, „chlebem nadprzyrodzonym”, „widzialnym wyrazem niewidzialnej łaski”, „życiem duszy i stałym zdrowiem umysłu”.
Czy to tylko przypadek, że niemal wszystko, co zostało napisane w tym, liczącym już 472 lata dokumencie, można by spokojnie odnieść do odwiecznych, uniwersalnych zasad bezpiecznej higieny pracy z enteogennymi grzybami? Zarówno „noszenie świętej Eucharystii do chorych”, uczciwe „badanie siebie” przed ceremonią, „godne przyjmowanie”, czy „trzy sposoby” odprawiania ceremonii z użyciem „chleba nadprzyrodzonego” brzmią jako coś bardzo znajomego... dla amatora doświadczenia psychodelicznego.
Podobieństwa do starożytnych greckich misteriów (np. Dionizosa i Demetry) można zauważyć też w podziale na święta i procesje publiczne, dostępne ogółowi parafian, gdzie ciało grzyboga (a częściej jego imitacja) było paradnie obnoszone i czczone, oraz na właściwe wtajemniczenia zarezerwowane dla wybranych inicjowanych, którzy podczas rytu dostawali prawdziwą aktywną biochemicznie wersję „nadprzyrodzonego Komunikantu”. Na to przynajmniej wskazują liczne dzieła sztuki...
Poza rozkwitem kultu eucharystycznego, pojawieniem się adoracji Najświętszego Sakramentu i licznych procesji Bożego Ciała, pokłosiem Soboru Trydenckiego była też eksplozja duchowości pasyjnej, oraz spektakularnej, emocjonalnej sztuki barokowej, stanowiącej swoistą Biblię pauperum („dla ubogich”) wiernych. Sobór zapoczątkował również powstanie monarchiczno-wojskowej organizacji „Towarzystwa Jezusowego” (łac. Societas Jesu, inaczej – jezuitów), na którego czele stanął generał z władzą niespotykaną do tej pory w innych zakonach. Jezuici mieli być elitarną, starannie uformowaną, wykształconą i zdyscyplinowaną „gwardią papieża”, któremu ślubowali absolutne posłuszeństwo. Ich założyciel, święty Ignacy Loyola, w swojej biografii podyktowanej ojcu Ludwikowi Gonsalvesowi da Camara, opisuje pewne przełomowe doświadczenie, które można by śmiało sklasyfikować jako te z rodzaju „poszerzających świadomość”.
„’Otrzymałem wtedy tak wielką jasność dla umysłu, i to do tego stopnia, że jeśli rozważyłem całe swoje życie do 62 roku i jeśli zebrałem razem wszystkie pomoce otrzymane od Boga, i wszystko czego się nauczyłem, i choćby to wszystko nie dorównywało temu, co wtedy otrzymałem w jednym tylko przeżyciu.’
Stało się to w ten sposób, że w umyśle jego pozostawała taka jasność, iż mu się zdawało, że stał się nowym człowiekiem, i że posiada inny umysł niż ten, który miał przedtem. Trwało to przez chwilę, a potem poszedł uklęknąć pod krzyżem, który był w pobliżu, aby podziękować Bogu”.
Loyola Ignacy, Opowieść Pielgrzyma, Autobiografia, 2018, s. 30-31.
Oczywiście takie olśnienia zdarzać się mogą zupełnie spontanicznie i bez udziału
silnych substancji zmieniających percepcję. Jednak chrześcijańska ikonografia
tworzona na zamówienie tych ludzi wskazuje na coś zgoła innego. Na prastarego
grzyba leśnego.
Alegoria eucharystyczna św. Teresy, św. Róży z Limy i św. Katarzyny ze Sieny obok źródła życia. Anonimowa praca ze zbiorów kościoła San Miguel Arcángel w Cayma, XVIII wiek.
„Jeden obraz jest wart więcej niż 1000 słów” – głosi popularne powiedzenie, które pasuje tu jak ulał. Czy to tylko koincydencja, że starannie odmalowane „źródło życia” przed którym siedzą 3 święte wygląda jak 2 dojrzałe owocniki grzyba Amanita muscaria postawione jeden na drugim? Zgadza się nie tylko kształt przypominający kielich Świętego Graala, kolory, bulwiasta podstawa ale i to, co ma dawać ta „niebiańska strawa”, czyli nadprzyrodzone efekty specjalne. Czy krew Nazarejczyka była dla elit Kościoła tożsama z amanitowym ekstraktem winogronowym, a niewtajemniczeni parafianie / profani, alkoholowy substytut dostawali?
W przypadku „przedziwnego sakramentu Eucharystii” również zachowane słowa pisane przedstawiają ciekawe dane. W kontekście porównań do biochemii psychodelików na pierwszy plan wysuwają się liczne sugestie / wierzenia, iż kościelne opłatki mają / powinny mieć realne, silne, a wręcz cudowne właściwości terapeutyczne. Mają uzdrawiać.
„Ponad Eucharystię żaden inny sakrament nie jest bardziej zbawienny; on usuwa grzechy, pomnaża cnoty,
duszę nasyca obfitością duchowych darów.”
– święty Tomasz z Akwinu
„Eucharystia jest wszechmocnym lekiem na grzechy; jeżeli oczyścimy się z wielkich, zetrze drobne, dając nam
siłę, aby unikać jednych i drugich.”
– Jacques-Bénigne Bossuet
„Ktoś powie, że nie przyjmuje Komunii świętej ponieważ jest oziębły w miłości. A dlaczego chcesz oddalić się od
ognia, skoro jesteś oziębły. Im bardziej ktoś jest chory, tym bardziej potrzebuje lekarza.”
– święty Alfons Ligurii
„W naszych Komuniach musimy prosić o uzdrowienie z nałogu, ku któremu najbardziej się skłaniamy.”
– święty Filip Nereus
Cytat o „uzdrowieniu z nałogu” brzmi frapująco, zwłaszcza jeśli zestawimy go z najnowszymi wynikami badań odnośnie niezwykle wysokiej procentowo skuteczności grzybów enteogennych (i to zarówno różnych gatunków z rodzaju Psilocybe, jak i gatunku muchomora Amanita muscaria) w przypadku nałogów takich jak alkoholizm, lekomania, uzależnienie od nikotyny, kawy, herbaty, od narkotyków twardych – heroiny, amfetaminy, kokainy i białego cukru. Ba, są nawet przesłanki anegdotyczne, iż muscymol i psylocybina z nóżek i kapeluszy efektywnie wspomagają uwalnianie się od nierzadko równie szkodliwych nałogów behawioralnych – hazardu, zakupoholizmu, pornoholizmu, nałogowego scrollingu mediów społecznościowych czy grania w niezdrowe gry komputerowe. Mało tego, ta medycyna z lasów i łąk łagodzi też inne, tak zwane „choroby duszy” – bezsenność, depresję, astenię, nerwicę natręctw oraz migrenowe bóle głowy – tu prym wiodą lepiej zbadane przez współczesną naukę psylocyby, jednak czerwony muchomor jest zaraz za nimi. Susz Amanity działa natomiast lepiej w przypadku choroby Parkinsona i Alzheimera, problemów z pamięcią, epilepsji, tików, hashimoto, reumatyzmu, autyzmu itd. – lista jest naprawdę długa.
„Anielski Chleb” Ojców Kościoła miał być przede wszystkim pokarmem duchowym, stworzonym nie po to, by nim zwyczajnie napychać żołądek i zaspokajać fizyczny głód, co podkreślał już święty Paweł upominający swoich ludzi w Koryncie, aby przyjmowali pharmakon athanasias świadomie i z godnością. Tą tradycję „bezpiecznej higieny pracy” z „Kielichem Nowego Przymierza” kontynuują jego następcy, którzy, podobnie jak amatorzy magicznych grzybów dbają o set and setting, czyli odpowiednie „nastawienie i otoczenie”.
„W Eucharystii jest Chrystus, bo ten sakrament jest Ciałem Chrystusa. Nie jest to pokarm dla ciała, ale dla duszy."
– święty Ambroży
„Jeżeli chcecie uczynić najmilszy Bogu uczynek i najskuteczniej pokonać pokusy, i wytrwać w dobru, często i z dobrym nastawieniem przystępujcie do świętej Komunii.”
– święty Jan Bosko
„Póki nie jesteśmy pewni, że nasze sumienie jest obciążone ciężką winą nie należy zaprzestawać przyjmowania Komunii świętej.”
– święty Ojciec Pio
Dziewica adorująca Hostię, Jean-Auguste-Dominique Ingres, olej, 40,3 x 42,7 cm, 1852 rok.
„Kto jest naprawdę skruszony, jest godzien przyjęcia Komunii, nawet jeżeli się nie wyspowiadał, aby tylko nie czynił tego z pogardy dla religii i miał słuszną, i racjonalną przeszkodę, aby opóźnić spowiedź. Ponieważ ten, kto jest naprawdę skruszony i nie może przyjmować sakramentów Kościoła, jest godzien wiecznego życia, a w naturalnej konsekwencji również jest godzien przyjąć Komunię.”
– święty Albert
Alegoria Eucharystii, Alexander Coosemans, olej na płótnie, 84,5 x 75,5 cm, lata 1641-1689. W starożytnych greckich misteriach, na których wzorowali się esseńczycy i pierwsi chrześcijanie, „winem” zwano mocny amanitowy ekstrakt na soku z winogron, rozrabiany potem wodą w proporcji 1 do 3. Ta, zarezerwowana dla wtajemniczonych, antyczna praktyka została zakodowana w mitach, dlatego zarówno Jezus, jak i jego pierwowzór Dionizos, mieli w zwyczaju „cudownie zmieniać wodę w wino”.
„I tak, jak ta odrobina wody, z winem złączona, w wino niejako się przemienia, tak my, z Chrystusem złączeni, zwłaszcza w Komunii św., w Niego się przemieniamy i Boskiej Jego natury stajemy się uczestnikami.”
– Feliks Cozel
Kartki noworoczne z początku XX wieku sugerujące jadalność Amanita muscaria
Choć teoria o potajemnym używaniu enteogennych sakramentów przez twórców i kontynuatorów chrześcijaństwa nie jest definitywnie udowodniona, to ciekawym pozostaje fakt, że również wszystkie poniższe cytaty dotyczące Eucharystii, mówiąc między nami, można spokojnie odnieść do ceremonii ze świętymi grzybami.
„Najlepszą katechezą o Eucharystii jest sama Eucharystia dobrze celebrowana.”
– Benedykt XVI
„Nie jesteś godzien przyjmować Eucharystii, ale jest ci niezbędna!”
– świety Jan Maria Vianney
„Każdy potrzebuje Komunii: dobrzy, aby pozostali dobrymi, i źli, aby stali się dobrymi.”
– święty Jan Bosko
„Lękać się trzeba i modlić, abyśmy na skutek powstrzymywania się od Eucharystii nie odłączyli się od Ciała Chrystusa i nie oddalili się od zbawienia.”
– święty Cyprian
Kopulasty tympanon zachodniego portalu w Vézelay przedstawia Rozesłanie Apostołów, które stanowi tutaj też alegorię wypraw krzyżowych mających „odzyskać Ziemię Świętą”. Duchowni wchodzący przez zjawiskowy portal wyglądają jak krasnoludki pod kolosalnym muchomorem. Mikropsja, makropsja? To jest jakaś opcja. Wzdłuż i pod ogromnym tympanonem, w pudełkach, na poziomej belce nadproża, umieszczone zostały ciekawe istoty zamieszkujące różne części świata znajdującą się pod firmamentem – egzotyczni ludzie, liliputy, owłosione archaiczne hominidy, psiogłowcy i humanoidy z wielkimi uszami. Dalej, w kolejnych sferach kopuły Niebios można podziwiać archiwolty ze znakami zodiaku i dalej – z wieloma powtarzającymi się mniejszymi ozdobnymi motywami roślinnymi.
Portal jest głęboko rzeźbiony, co dodaje mu efektowności. Czy na dole, jakiś grzybek wszedł w pole? Dziwnie się ułożyły stroje Jezusa i apostołów, co jedli komunię z „żabich stołów”. Kapelusiaki zostały po mistrzowsku ukryte w (dziwnie zaokrąglających się) szatach postaci, by profani nie zostali wizualnie poinformowani. Podobne zabiegi stosowano również w malarstwie książkowym tamtych czasów, by uczcić Króla Lasów. A może to jednak przypadek, i szata, sobie na wietrze tak lata? Wielu historyków sztuki zapewne stwierdzi, że to tylko „koincydencja”. To słowo też warto zrozumieć i zapamiętać. Jednak nie pierwszy już raz spotykam tak doskonale przemyślane, iluzoryczne użycie pustej „przestrzeni negatywnej” (tworzącej powyżej kształt nieistniejącej nóżki grzyba) w wykonaniu rzeźbiarzy średniowiecza. Można oczywiście temu wszystkiemu zaprzeczać.
Scena z biblijnego Genesis we francuskiej kaplicy należącej do komutrii kawalerów maltańskich w Plaincourault. Średniowieczny fresk ukazuje pierwszych rodziców i węża. Adam uległ częściowemu zatarciu. Drzewo przedstawione zostało jako ogromny grzyb, który jednoznacznie wygląda na muchomora czerwonego. Kapelusz „grzybo-drzewa” jest starannie nakrapiany. Nóżka ma nawet charakterystyczną bulwiastą końcówkę zanurzoną do połowy w ziemi a po bokach wyrastają 4 mniejsze owocniki.
Sporo symbolicznych przedstawień enteogennych sakramentów znajdujemy w ikonach i sztuce prawosławnej. Grzyby są tu niekiedy troszkę inaczej zawoalowane, występują głównie w pozawijanych szatach apostołów, różnych świętych i aniołów, rzadziej jako pilzbaum, lub góry, ale jest ich całe mnóstwo. Zwłaszcza w przedstawieniach świętego Jerzego. Co ciekawe, chłopi z pogranicza białorusko-polskiego wierzyli, że święty Jura był opiekunem pasterzy, zwierząt dzikich i hodowlanych, roślin, zasiewów oraz... lasów. Według legendy, wilki, niczym psy, miały posłusznie spełniać wszystkie jego rozkazy, zostawiały w spokoju owce oraz cielęta, kładły się u stóp wojownika i z zaciekawieniem słuchały czytanych im pobożnych tekstów. Jurzi współpracował również z Niebiosami, na co wskazują grzmoty w dzień świętego Jerzego. Bóg miał wręczyć mu „klucze do różnych tajemnych skrytek ziemi”. Rycerz mógł więc „wypuszczać ciepłe podmuchy wiosenne i rosę”. Według etnografa A. Łozki, Jerzy zastąpił wcześniejszego, otwierającego wiosnę, „opiekuna rolnego”, słowiańskiego syna bożego – Jaryłę / Jarowita, syna boga słońca, urodzaju i miłości – Dażboga.(5)
------------------------
5)Jaszczewska Magdalena, Święty Jerzy w wierzeniach i przysłowiach, 20110
Waldemar Borowski
https://indygobook.pl/pl/searchquery/borowski/1/phot/5?url=borowski